Śmierć generała Sikorskiego – nieszczęśliwy wypadek, a może jednak zamach?

Do dziś nie wiadomo, co się wówczas stało. Oficjalna wersja wydarzeń głosi, że była to katastrofa lotnicza. Jest jednak wiele niewiadomych, znaków zapytania, które sprawiają, że pojawiają się teorie o zaplanowanym zamachu na życie generała Sikorskiego. Komu zależało na jego śmierci i kto mógł dokonać ewentualnego zamachu?

Na samym początku należy ustalić to, co jest pewne: 4 lipca 1943 roku w godzinach wieczornych generał Władysław Sikorski wsiadł wraz z kilkunastoma innymi osobami na pokład samolotu B24D Liberator o numerze AL523. Samolot wzbił się w powietrze, jednak zaczął tracić wysokość i po 16-sekundowym locie zetknął się z wodą. Liberator utrzymywał się na powierzchni przez kilka minut, po czym zanurzył się w taki sposób, że koła znalazły się na górze. Zegarki uczestników lotu, którzy ponieśli śmierć, wskazywały godzinę 23:06 i 23:07.

Zdjęcie generała Sikorskiego wykonane 4 lipca 1943 roku w Gibraltarze (źródło: Wikimedia Commons)

Według oficjalnej wersji wydarzeń ten krótki lot przeżył jedynie czechosłowacki pilot, Eduard Prchal. To właśnie głównie jego zeznania utrwaliły przekazywany ciąg wydarzeń. Według Prchala w samolocie nie funkcjonował ster wysokości. Musiał więc zatem awaryjnie wodować – zakrzyknął nawet przez radio: crash-landing, co usłyszano w kontroli lotów. Postać pilota wzbudza wiele kontrowersji. Dziwne jest to, że pilot założył kamizelkę ratunkową tzw. maewestkę – jest to bardzo zagadkowe, gdyż nigdy czechosłowacki pilot jej nie zakładał. Poza tym panowała tradycja wśród lotników, że nikt nie będzie kusił losu, dlatego większość pilotów po prostu ich nie zakładała.

Kolejną niewiadomą jest to, ile tak naprawdę osób znalazło się na pokładzie Liberatora. W oficjalnej wersji miało być 11 pasażerów i 6 członków załogi. Wszyscy mieli zginąć, z wyjątkiem Prchala. 5 ciał do dziś jednak nie odnaleziono – jedną z takich osób miała być Zofia Leśniowska. Podobno nurkowie widzieli jej ciało, ale z powodu przesądów (dotknięcie włosów topielicy) nie wyciągnęli go z wody. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że córka generała rzeczywiście wsiadła na pokład. Podobno po katastrofie była widziana w sowieckim obozie pracy przez cichociemnego Tadeusza Kobylińskiego.

Mało znanym faktem jest to, że w Kairze, kilka dni po katastrofie, odnaleziono bransoletkę, którą polscy żołnierze podarowali Leśniowskiej. Odnaleziono ją pod dywanem, w tym samym hotelu, w którym przebywała polska delegacja z Sikorskim na czele (byli na inspekcji na Bliskim Wschodzie, z Kairu wylecieli 3 lipca). Dokonano jednak odkrycia w pokojach, których polska delegacja nie zajmowała. Jak więc zatem wspomniana bransoletka mogła się tam znaleźć?

Zofia Leśniowska, córka generała Sikorskiego (źródło: Wikimedia Commons)

Kolejną zagadkową postacią jest William „Kipper” S. Herring. Był on doświadczonym brytyjskim pilotem, kurs z Gibraltaru do Anglii miał zabrać przypadkowo. Jego ciała nigdy nie odnaleziono, choć według oficjalnej wersji, zginął. Miał on wówczas być drugim pilotem Liberatora. Według wielu niezależnych od siebie źródeł Herring przeżył katastrofę. Jego żona miała zakomunikować Davidowi Irvingowi (kontrowersyjny angielski pisarz i publicysta), że rozmawiała z nim po 4 lipca 1943 roku.

Dziś wiemy, że samolot nie uderzył gwałtownie w wodę, jak to tłumaczył czechosłowacki pilot, a łagodnie wodował. Dziwny jest zatem fakt, że zginęłoby aż tylu pasażerów. Dodatkowo wystąpić miały także problemy z identyfikacją zwłok części ofiar. Jeśli więc przyjąć teorię zamachu, to należy odpowiedzieć na jedno, proste pytanie: komu mogło zależeć na śmierci generała? Są trzy tropy, z czego jeden bardzo rzadko podawany do opinii publicznej.

Najczęściej podaje się, że za zamachem stać mogły brytyjskie służby. Wszystko się zgadza – Gibraltar to teren brytyjski, samolot też był brytyjski, w końcu Herring również był Brytyjczykiem, a Prchal latał dla RAF-u (Royal Air Force). Sytuacja w stosunkach polsko-brytyjskich skomplikowała się wraz z ujawnieniem historii o losach polskich oficerów w Katyniu. Brytyjczycy nie chcieli utracić sojusznika, którym był ZSRR, a stanowisko Sikorskiego było w tej sprawie bardzo twarde – nie przyjął wersji sowieckiej, jakoby to Niemcy mieli wymordować polskich oficerów. To właśnie z inicjatywy generała Międzynarodowy Czerwony Krzyż zajął się sprawą katyńską. ZSRR zerwało stosunki dyplomatyczne z Rządem RP na uchodźstwie. Krążą opinie, że Sikorski chciał nawet opuścić obóz aliantów, co osłabiłoby wojska koalicji antyhitlerowskiej.

Zleceniodawcą zabójstwa mógł być także rząd ZSRR, co również jest dość popularną teorią. Sikorski był dla Stalina osobą niewygodną. Był on jedną z przeszkód do późniejszego włączenia Polski do radzieckiej strefy wpływów. Pytanie, czy gdyby generał Sikorski żył, na konferencji w Jałcie doszłoby do przekazanie RP po wojnie pod „opiekę” Związku Radzieckiego? Osobą, łącząca zarówno Brytyjczyków, jak i Sowietów, jest Harold Adrian Russell „Kim” Philby, który był szefem MI6 (kontrwywiad brytyjski) na obszarze Morza Śródziemnego, a jednocześnie sowieckim szpiegiem. Nie można również wykluczać, że tzw. „katastrofa gibraltarska” dokonała się przy współudziale służb radzieckich i brytyjskich.

Od lewej: Władysław Anders, Władysław Sikorski i Józef Stalin (źródło: Wikimedia Commons)

Mniej znaną teorią o ewentualnych zamachowcach jest ta, w której zleceniodawcami mieli być polscy oficerowie. Jest to dość szokujące, ale jednak istnieje taka możliwość. Sikorski nie należał do grona zwolenników Piłsudskiego i jego sanacyjnych następców. Po kampanii wrześniowej to on został naczelnym wodzem, co sprawiło niezadowolenie wśród grupy polskich oficerów. Kontrola Sikorskiego na Bliskim Wschodzie miała de facto powstrzymać przygotowywany pucz. Również nienależący do obozu Piłsudczyków generał Władysław Anders miał rzekomo być zamieszany w zamach na życie Sikorskiego.

Dziś ciężko jest ustalić, co tak naprawdę stało się na lotnisku w Gibraltarze. Po kołowaniu samolot dość długo grzał silniki, dodatkowo już po kołowaniu na pas zgaszono światła na lotnisku. Brytyjczycy już dwukrotnie utajnili archiwa związane z katastrofą gibraltarską (jeśli nie mają niczego do ukrycia, to w jakim celu to robią?). Kilka tygodni przed 4 lipca ktoś anonimowo zadzwonił do Londynu, gdzie telefon odebrał Karol Popiel. Poinformowano wówczas, że generał Sikorski zginął w katastrofie lotniczej. Uznano to za dowcip. Kolejna zagadka pojawiła się w momencie ekshumacji zwłok generała w 1993 roku – były one ubrane jedynie w bieliznę, ciało było owinięte kocem.

Najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się prawdy o tym, co się stało wówczas w Gibraltarze. Czy pasażerowie zginęli w wyniku katastrofy lotniczej, czy może zostali zastrzeleni przez zamachowców. Akta dotyczące generała Sikorskiego mają zostać ujawnione w 2043 roku, a więc sto lat po katastrofie. Czy dowiemy się po ich odtajnieniu czegoś innego? Ciężko powiedzieć, zawsze można bowiem odtajnić to, co jest dla rządu brytyjskiego wygodne. Lot z 4 lipca 1943 roku z pewnością jest jedną z największych zagadek w historii państwa polskiego.


BIBLIOGRAFIA:

Irving D., Wypadek. Śmierć generała Sikorskiego, Pruszków 2000.
Kisielewski T. A., Gibraltar ’43: Jak zginął generał Sikorski, Warszawa 2007.
Kisielewski T. A., Zamach: Tropem zabójców generała Sikorskiego, Poznań 2005.
Subotkin W., Tragiczny lot generała Sikorskiego: fakty i dokumenty, Szczecin 1986.
Whiteley J., Śmierć generała Sikorskiego, Warszawa 2007.


Hubert Nowak

Jedna uwaga do wpisu “Śmierć generała Sikorskiego – nieszczęśliwy wypadek, a może jednak zamach?

Dodaj komentarz